August 9, 2015

Lista zachcianek.


Od kilku dni czuję się źle. Tak, jakby ktoś mnie zmiął w pięści, schował do kieszeni i nosił tam tygodniami, zupełnie zapomnianą. Wrzucił kilka razy do prania. Aż będę wyprana z energii, wymięta jeszcze bardziej. Wyblakła jak stary paragon za obiad, deser i inne usługi, mające na celu sprawienie klientowi przyjemności. Czuję się zapomniana i czuję się źle. 
A chciałabym się czuć ważna. Albo chociaż pamiętana. Tymczasem mam internetowe serduszko, gdy natrafił na moje zdjęcie podczas bezmyślnego skrolowania internetów - i to jedyne serduszko na jakie mogę mieć nadzieję. I mam wrażenie, że ten stan będzie się utrzymywał do końca mojego życia. Nie, nie stan beznadziejności. Stan bycia niepotrzebną.
Chciałabym, żeby zadzwonił. Żeby zapytał co u mnie, jak gdyby nigdy nic. Żeby odpisał od razu. Albo żeby odpisał w ogóle. Chciałabym, żeby się martwił. Chociaż wcale nie chcę, żeby wiedział. Nie lubię pakować się ludziom pod nogi z moim smutkiem, zupełnie nieproszona. Albo proszona, co za różnica. Kiwają głową, żebym mówiła, co leży mi na sercu, ale ja też tak czasem kiwam - gdy rozglądam się niepozornie za drogą ucieczki.
Nie będę wcierać nikomu swojego nieszczęścia w twarz, nawet jeśli miałabym za to płacić i nie czuć się tak, jakbym kogoś wykorzystywała. Nazywają to terapią i podobno ma pomagać. I chociaż gdy robiłam to wcześniej, czasem pomagało, ale zawsze czułam się z tym głupio, jakbym przychodziła na urodziny, na które ktoś zaprosił mnie tylko z grzeczności, ale nikt nie chce mnie tam oglądać. 
I mam bloga. Na którym miałam się twórczo doskonalić, a którego znów brukam swoim marudzeniem, jęczeniem i łzami, tylko dlatego, że palce bolą mnie od ręcznego pisania w pamiętniku. A jest we mnie za dużo smutku, cztery strony zapisane ciasno niebieskim długopisem to za mało by to wszystko wyrazić.

Chciałabym, żeby zadzwonił.
Nie chcę, żeby dzwonił. Nie chcę go oglądać. Nie chcę o nim pamiętać. Chcę zapomnieć tak łatwo - jak ja zostałam zapomniana, pominięta, odstawiona w kąt. 

Chciałabym, żeby wiedział.
Beze mnie, bez mojego jęczenia i płaczu. Po prostu wiedział.

Nie wiem czego chcę. 
Po prostu będę miała okres, to wszystko. Na pewno to wina hormonów. Na pewno, nie można być aż tak smutnym tylko dlatego, że serce ma się w kawałkach.  Przecież to tylko serce.

Chcę być niezapomniana. Chcę żeby był blisko. Chcę cofnąć czas, żeby jeszcze raz móc zobaczyć jak się uśmiecha. Poczuć zapach jego potu, gdy leży tuż obok mnie na balkonie i palimy papierosy. I jest upał, a my jesteśmy nadzy i zmęczeni, pijemy białe wino z kostkami lodu i jeszcze nie mam pojęcia, że będę zapomniana. I jeszcze mogę się wycofać.

I jeszcze chciałabym, żebyś tego nigdy nie przeczytał. Bo to nie jest nawet ważne. Staram się uporać z tym wszystkim. Przepraszam, na wypadek, jakbyś poczuł się winny. Nie chodziło mi o to, żeby robić z siebie ofiarę.

No comments:

Post a Comment