Przechadzam się po pagórkach twoich ramion
I po
szorstkości nieogolonego podbródka
Badam śliską
bliznę pod prawą pachą
I spaceruję w
okolicy lewego biodra
Bardzo
delikatnie, samymi opuszkami palców
Uważam, żeby
nie pozostawić po sobie śladu
A mogłabym
przecież (gdybym była złośliwa)
Ekstatycznie
przesunąć paznokciami od góry do dołu
Niechcący
Jak będziesz
się tłumaczył z pięciu krwawych ścieżek?
„Koty miały
zły humor albo jakieś swędzenie po czekoladzie”
„Walczyłem
na pięści z niedźwiedziem!”
„To nie tak
jak myślisz, kochanie!”
Dostałbyś
pewnie w twarz
O awanturze i
łzach nawet nie wspominając
Więc czy nie
będzie dla Ciebie bezpieczniej
Jeśli łapska
schowam za siebie
A spacerować
będę sobie dalej
Ale teraz
już samymi ustami?