- Powiedz mi coś seksownego.
- Pomidor.
Ja nie wiem, ja nie umiem, po prostu nie potrafię. Po kimś takim jak ja można by się spodziewać, że jakakolwiek wiedza, chociażby podstawowa, jest. W końcu nie jeden chłopiec przewinął się przez moje ramiona - i niejedna dziewczyna (bo aż dwie!). Cóż więc trudnego jest w podrywaniu?
WSZYSTKO.
Jak miałam szesnaście lat, mój chłopak próbował rozmawiać ze mną o seksie. Głównie on mówił o swoich planach, a ja potakiwałam. A gdy prosił, żebym powiedziała mu coś seksownego, to mówiłam o pomidorach, bo co może być seksowniejszego od pomidorów? Są smaczne, okrągłe i czerwone. Przymioty doskonałości i seksowności.
Potem znów miałam chłopaka i zamiast gadać, to robiliśmy i nie było problemu. A potem znów nie miałam chłopaka i musiałam sobie znaleźć rozrywkę. I do tej pory nie wiem jak to możliwe, że trafiło się ich aż tylu z moimi naprawdę marnymi umiejętnościami interpersonalnymi.
Byłam na Peep Show Ad Spectators - kobiecy głos w słuchawkach uwodził widownię. Mówiła "rozchyl uda", mówiła "włóż mi rękę w majteczki", mówiła "possij mojego sutka". Różne rzeczy mówiła. Wesołym głosikiem, szeptała raz do jednego ucha, potem do drugiego. I pomyślałam, że to przecież jednak łatwe. Nie mówi nic odkrywczego. Mówi to, co ja czasem myślę. Prosto z mostu. Może i ja bym tak potrafiła?
Nie potrafię.
Wstydzę się. Chcesz usłyszeć, że wzięłabym twojego kutasa po samo gardło? Bez szans. Raczej będę kręcić coś o rosnącym podnieceniu na myśl o smaku i zapachu, może trącę temat imponującego rozmiaru, jeśli tylko będę wystarczająco pijana.
Raz tylko byłam w stanie być uwodzicielska w taki oczywisty sposób. Wsadziłam jego dłoń pod sukienkę i wymruczałam mu do ucha: "zobacz, czy gdybym była taka niewinna, to nosiłabym takie majtki?". Mimo to uznał, że jestem za młoda, za niewinna i na tym skończyły się moje gierki słowne.
Chciałabym być femme fatale. Chciałabym uwodzić, flirtować i robić wrażenie. Ale nie wiem jak. Jak już włożę elegancką bieliznę, jak już zaciągniesz mnie do łóżka, to potrafię. Nie muszę wtedy męczyć się ze słowami, robię co do mnie należy. Wypinam pupę, całuję za uchem i jęczę sobie cichutko. Ale jak o tym rozmawiać? Jak być poważnym i w trakcie rozmowy nie chichotać ani nie rzucać w kółko bezsensownych żarcików? Nie wiem!
Mogę jednak zarzucić radami. Czego absolutnie nie robić w ramach podrywu:
1. Nie opowiadaj swojego snu, w którym Adolf Hitler próbuje cię zgwałcić. Serio. Jak się okazuje, to jednak nie jest łamacz lodów.
To by było na tyle. Powinnam uczyć się na błędach, ale tego, jak widać, też nie potrafię.
Powtórzę: po cholerę mówiłaś o tym Hitlerze? :D:D
ReplyDeleteUznałam, że to zabawne...
DeleteHitler nawet interesujący. Pewnie zacząłbym pytać o szczegóły anatomiczne i czy był owłosiony, czy chciał żeby na niego srać i sikać jak mówią legendy.
ReplyDelete